Kiedy rano budzi cię zapach smażonych kotletów, zdajesz sobie sprawę, że twój mąż i ojciec twoich dzieci, wstał o pół godziny wcześniej, by przygotować wam obiad. I wtedy zaczynasz się zastanawiać, jak to możliwe, że masz w życiu takie szczęście.
Nic mnie tak nie drażni, jak przekonywanie wszystkich w necie, że ma się idealną rodzinę. Dlatego ja zawsze staram się w beczkę miodu włożyć łyżkę dziegciu (a przynajmniej tak mi się wydaje). To już kolejny Dzień Ojca, który świętujemy bez niego. Ale muszę przyznać, że M. bardzo się stara, by być dobrym tatą. Dobrym tatą w jego rozumieniu, co oczywiście nie zawsze pokrywa się z moimi wyobrażeniami, hehe... A tak zupełnie serio - jeśli miałabym powiedzieć, co mi najbardziej doskwiera, to jest to jego częsta nieobecność, podyktowana chęcią zapewnienia nam życia na poziomie. Tę poprzeczkę M. postawił sobie bardzo wysoko. Ale wiem też, że z tym problemem (problemem nieobecności) boryka się wielu ojców - niezależnie od wykonywanego zawodu.
M.! Z okazji Dnia Ojca życzę ci, byś dalej spełniał się w roli taty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będę wdzięczna za każdy komentarz, ale spamerom i hejterom dziękuję, nie publikuję!