niedziela, 8 stycznia 2017

Poród naturalny po cesarce, czyli jak I. przyszła na świat

Uwaga! W tekście pojawiają się pot, krew i łzy oraz inne płyny fizjologiczne, więc proszę nie czytać przy jedzeniu! Co wrażliwsze osoby może nawet w ogóle niech nie czytają. Długo nic nie pisałam, bo okoliczności nie sprzyjały refleksjom przy komputerze. Zresztą teraz też nie mam specjalnie czasu, ochoty ani nastroju na publikowanie, ale pierwsze urodziny I. skutecznie mnie zmobilizowały.