piątek, 27 grudnia 2013

Gąska, renifer i papuga, czyli książki polecają się na prezent

Mimo, iż czuję pewien dyskomfort chwaląc się publicznie prezentami - dla nich robię wyjątek. Książki. Od zawsze uważam, że to wspaniały pomysł na upominek i to z każdej okazji. Pod naszą choinką musiały się więc znaleźć. Dla nas, ale przede wszystkim dla H. Odkąd jestem mamą, odkrywam jak niewyczerpany mamy w Polsce rynek pięknie ilustrowanych, mądrze napisanych, po prostu z dbałością wydanych książeczek dla dzieci. Pisze o nich ze znawstwem Ania, rękę do wyszukiwania niebanalnych pozycji ma też Sroka, no i Mama z Good Mood Food mogłaby co nie co o swoich lekturach napisać, gdyby nie to, że smakowicie pisze o jedzeniu. O naszych ulubionych pozycjach pisałam już wcześniej - tu. Dziś kontynuuję ten wątek, ale z nadzieją na przedłużenie bożonarodzeniowego nastroju, proponuję dzieła świąteczno-zimowe: 
1. Petr Horáček "Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka"
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa BABARYBA.

Prosta historia (jak u Lyncha, hehe), urocze rysunki, a do tego jest to pozycja z morałem. Tekst jest dwujęzyczny - po polsku i angielsku. To dla tych, którzy mają ambicje wychować poliglotę. U nas presji na małego geniusza nie ma, więc na razie skupiamy się na wersji polskiej, może z czasem przyda się i angielska. W każdym razie: lektura w sam raz na wigilijny wieczór.

2. Emilie Beaumont, Nathalie Belineau "Boże Narodzenie. Obrazki dla maluchów"
Książeczki z tej serii publikuje wydawnictwo Olesiejuk.  

Lubię tę serię za wytrzymałość, rozmiary pasujące do małych rączek, przystępną cenę i dostępność - można je spotkać w prawie każdym super- i hipermarkecie.  Oczywiście bardzo ważny jest także ich wymiar edukacyjny - H. sporo się z nich o sobie i świecie nauczyła. Nie bez znaczenia jest także mój sentyment do postaci z modeliny - kiedyś w latach 90. w TV, pewna pani robiła śliczne figurki, które były przedmiotem mojego pożądania. "Boże Narodzenie" jest w książce bardzo amerykańskie, ale dla wymagających i stajenka się znajdzie.

 3. Rotraut Susanne Berner "Zima na ulicy Czereśniowej"
Książkę wydały moje ulubione Dwie Siostry.     

"Jesień" wypożyczyłam dla H. z biblioteki (tak, należę do tych "snobistycznych" rodziców, którzy wypożyczają książki dla swoich dzieci - niektórzy wiedzą, o co chodzi z tym snobizmem) i ... zakochałam się. Ilość szczegółów na każdym z obrazków wielkości A4 powala, a przede wszystkim pozwala na opowiadanie dziecku niezliczonej ilości historii. H. uwielbia wskazywać palcem na różne przedmioty, osoby, zwierzęta i pytać "Co to?", a także na moje polecenie je odnajdywać (na przykład ciągle uciekającą papugę Polę). Lubię ten klimat małego, niemieckiego miasteczka - pewnie dlatego, że dobrze znam bardzo podobne.

Pod choinką znalazł się także pewien słoń, ale to już materiał na inny post...
  


5 komentarzy:

  1. U nas pod choinką też królowały książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Alu, bardzo to miłe! Choć muszę przyznać, że mój gust książkowy jest dość wybredny i nie każdemu odpowiada, zostanę zatem przy gotowaniu :) Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ja tam moim literaturoznawczym okiem zlustrowałam wasz regał z książkami, półkę z dziecięcymi też i powiadam ci: jest dobrze.
      Pozdro,
      A.

      Usuń
  3. Te ksiazeczki 'Obrazki dla Maluchow' sa swietne. Serdecznie zapraszam na poswiateczna rozdawajke do mnie na bloga. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdy komentarz, ale spamerom i hejterom dziękuję, nie publikuję!