Mimo, iż czuję pewien dyskomfort chwaląc się publicznie prezentami - dla nich robię wyjątek. Książki. Od zawsze uważam, że to wspaniały pomysł na upominek i to z każdej okazji. Pod naszą choinką musiały się więc znaleźć. Dla nas, ale przede wszystkim dla H. Odkąd jestem mamą, odkrywam jak niewyczerpany mamy w Polsce rynek pięknie ilustrowanych, mądrze napisanych, po prostu z dbałością wydanych książeczek dla dzieci. Pisze o nich ze znawstwem Ania, rękę do wyszukiwania niebanalnych pozycji ma też Sroka, no i Mama z Good Mood Food mogłaby co nie co o swoich lekturach napisać, gdyby nie to, że smakowicie pisze o jedzeniu. O naszych ulubionych pozycjach pisałam już wcześniej - tu. Dziś kontynuuję ten wątek, ale z nadzieją na przedłużenie bożonarodzeniowego nastroju, proponuję dzieła świąteczno-zimowe:
1. Petr Horáček "Gąska Zuzia i pierwsza gwiazdka"
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa BABARYBA.
Prosta historia (jak u Lyncha, hehe), urocze rysunki, a do tego jest to pozycja z morałem. Tekst jest dwujęzyczny - po polsku i angielsku. To dla tych, którzy mają ambicje wychować poliglotę. U nas presji na małego geniusza nie ma, więc na razie skupiamy się na wersji polskiej, może z czasem przyda się i angielska. W każdym razie: lektura w sam raz na wigilijny wieczór.
2. Emilie Beaumont, Nathalie Belineau "Boże Narodzenie. Obrazki dla maluchów"
Książeczki z tej serii publikuje wydawnictwo Olesiejuk.
Lubię tę serię za wytrzymałość, rozmiary pasujące do małych rączek, przystępną cenę i dostępność - można je spotkać w prawie każdym super- i hipermarkecie. Oczywiście bardzo ważny jest także ich wymiar edukacyjny - H. sporo się z nich o sobie i świecie nauczyła. Nie bez znaczenia jest także mój sentyment do postaci z modeliny - kiedyś w latach 90. w TV, pewna pani robiła śliczne figurki, które były przedmiotem mojego pożądania. "Boże Narodzenie" jest w książce bardzo amerykańskie, ale dla wymagających i stajenka się znajdzie.
3. Rotraut Susanne Berner "Zima na ulicy Czereśniowej"
Książkę wydały moje ulubione Dwie Siostry.
"Jesień" wypożyczyłam dla H. z biblioteki (tak, należę do tych "snobistycznych" rodziców, którzy wypożyczają książki dla swoich dzieci - niektórzy wiedzą, o co chodzi z tym snobizmem) i ... zakochałam się. Ilość szczegółów na każdym z obrazków wielkości A4 powala, a przede wszystkim pozwala na opowiadanie dziecku niezliczonej ilości historii. H. uwielbia wskazywać palcem na różne przedmioty, osoby, zwierzęta i pytać "Co to?", a także na moje polecenie je odnajdywać (na przykład ciągle uciekającą papugę Polę). Lubię ten klimat małego, niemieckiego miasteczka - pewnie dlatego, że dobrze znam bardzo podobne.
Pod choinką znalazł się także pewien słoń, ale to już materiał na inny post...
U nas pod choinką też królowały książki :)
OdpowiedzUsuńI tak trzymać! :)
UsuńA.
Dzięki Alu, bardzo to miłe! Choć muszę przyznać, że mój gust książkowy jest dość wybredny i nie każdemu odpowiada, zostanę zatem przy gotowaniu :) Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńJuż ja tam moim literaturoznawczym okiem zlustrowałam wasz regał z książkami, półkę z dziecięcymi też i powiadam ci: jest dobrze.
UsuńPozdro,
A.
Te ksiazeczki 'Obrazki dla Maluchow' sa swietne. Serdecznie zapraszam na poswiateczna rozdawajke do mnie na bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń