Kilka miesięcy nad Interną Szczeklika, wieczory spędzone osobno, wiele nieobejrzanych filmów i seriali, kilka nieprzeczytanych książek, parę niedoszłych spotkań towarzyskich, a także trzymanie kciuków przez znajomych i krewnych w różnych częściach świata przyniosło dziś efekt.*
Część teoretyczną (testową) egzaminu specjalizacyjnego mamy już za sobą!!!
Teraz pozostaje "tylko" część praktyczna.
* - M. na wszelki wypadek nie golił też od dłuższego czasu brody - co upodobniło go do Rumcajsa - więc przed wejściem na salę został poproszony o dodatkowy dokument potwierdzający tożsamość.
Możesz zdradzić sposób nauki M., tak dla przyszłych adeptów?
OdpowiedzUsuńM. mówi: "Po pierwsze zero życia rodzinnego" ;)
UsuńAle muszę go bronić - dzielnie mi we wszystkim pomagał.
A tak serio, to Szczeklika zaczął czytać "do poduszki" jakieś pół roku przed egzaminem. Na urlop poszedł na miesiąc przed i uczył się rano, do południa, po południu i wieczorem do ok. 24.00 - oczywiście z przerwami, ale za to codziennie. Po prostu czytał podręcznik - udało mu się go przeczytać w całości dwa razy :) Podkreślał ważniejsze rzeczy zakreślaczem, czasem robił notatki na fiszkach. Mówił, że starał się bardziej zrozumieć, niż zakuć. W ostatnim tygodniu rozwiązywał testy. To jego sposób - natomiast z opowieści jego znajomych wynika, że brali urlopy i zwolnienia na 3-5 miesięcy przed!
A możesz Go jeszcze zapytać jakby się przygotowywał dziś do matury?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim nie pisz "go" od dużej litery - to jest zarezerwowane dla Boga lub innych autorytetów :) Mogę go zapytać, choć on zdawał jeszcze starą maturę, no i to pewnie zależy z jakiego przedmiotu miałby się przygotowywać...
UsuńA.