piątek, 28 lutego 2014

Rezydentura, czyli coś się kończy - coś się zaczyna

Dłuuugo mnie (a właściwie nas) nie było, bo sporo się działo. W pracy spektakle, koncerty - koncerty, spektakle, w domu H. i kot (ostatnio głównie on), a poza pracą wniosek i klub. A u M. podejmowanie życiowych decyzji i zmiany, zmiany, zmiany. Panie i Panowie - M. już nie pracuje w szpitalu!

M. 17 lutego skończył "rezydenturę" - czyli zatrudnienie na etacie, za które płacił nie szpital, a Ministerstwo Pracy. To coś w rodzaju stażu finansowanego przez Urząd Pracy. Tyle, że w trakcie stażu rezydenckiego uzyskuje się medyczną specjalizację.

To chyba dobry moment, by zdradzić wreszcie (tym którzy nie wiedzą albo się nie domyślili), że M. jest w trakcie zdobywania specjalności z chorób wewnętrznych, nazywanych potocznie interną. Większość osób myśli, że tę bardzo ogólną specjalizację otrzymuje zaraz po studiach każdy absolwent medycyny - otóż nie, jej uzyskanie trwa aż pięć lat. I uwaga - nie każdy lekarz pierwszego kontaktu w waszej przychodni to internista! Zainteresowanych meandrami medycznej ścieżki kariery odsyłam tu.

Krótkie podsumowanie 5 lat rezydentury M.:

- ok. 1000 pacjentów, którzy byli pod jego bezpośrednią opieką

- wykonywanie badań UKG i USG brzucha, "strzały" kardiowerterem, zabiegi paracentezy (nakłucie jamy otrzewnej) i torakocentezy (nakłucie jamy opłucnowej) 

- jedna pisemna skarga od pacjenta (wyjaśnienia M. spotkały się z aprobatą skarżącego)

- dwa artykuły w prasie lokalnej (art. nr. 1. "Co jeść, by nie mieć kaca" - M. jako wybitny znawca trunków został poproszony o opinię oraz art. nr. 2. "Młody, bohaterski lekarz ratuje pacjenta w zamroczeniu narkotykowym przed wyskoczeniem z okna z 10 piętra szpitala"*)

- niezliczona ilość dyżurów na SOR-ze, Oddziale Chorób Wewnętrznych i Oddziale Kardiologii (średnio 3 miesiące w roku poza domem na dyżurach)

- tony wypełnionych dokumentów (papierologia stosowana)

- kursy, staże i szkolenia: 
  • „Wprowadzenie do specjalizacji z chorób wewnętrznych” 
  • kurs „Postępy w transfuzjologii klinicznej”
  • staż z zakresu endokrynologii 
  • staż z zakresu nefrologii 
  • staż z zakresu pulmonologii 
  • staż z zakresu reumatologii i rehabilitacji 
  • kurs „Diagnostyka obrazowa” 
  • kurs „Zdrowie publiczne” 
  • staż z zakresu neurologii 
  • staż z zakresu chorób zakaźnych 
  • staż z zakresu diabetologii 
  • kurs „Onkologia” 
  • staż z zakresu psychiatrii 
  • staż z zakresu hematologii 
  • staż z zakresu gastroenterologii 
  • kurs „Postępy w chorobach wewnętrznych – kurs podsumowujący” 
  • staż z zakresu kardiologii 
  • staż z zakresu intensywnej terapii 
  • egzamin z języka angielskiego
Myślę, że patrząc na wymienione powyżej specjalizacje, których kursy musiał zaliczyć, rozumiecie dlaczego interna nazywana jest królową medycyny. To najszersza z dyscyplin medycznych. 

Jesienią M. czeka wieńczący cały proces zdobywania specjalności egzamin specjalizacyjny. Do tego czasu można go będzie spotkać częściej w poradni. A w zasadzie w dwóch przychodniach. Bowiem M. bez szpitala sobie poradzi, ale czy szpital poradzi sobie bez M. ...?


No dobra, tak całkiem ze szpitalem się nie żegna - możecie na niego trafić na popołudniowych, wieczornych i nocnych dyżurach. Ale wylądowania w szpitalu (tradycyjnie już) wam nie życzę.

4 komentarze:

  1. Przeczytałam o nakłuciach jamy otrzewnej, o "strzałach" kardiowerterem i przebrnęłam przez te wszystkie skomplikowane nazwy ("gastroenterologia?") i powiem tylko tyle....szacun!
    Powodzenia!
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, M. mi tak kazał napisać - chciałam jakoś prościej, sprawdzałam w necie, szukałam synonimów, ale z "para" i "torako" nie dałam rady :P
      A.

      Usuń
  2. Interna to bardzo ciężki kawałek chleba ... a świadomość społeczeństwa o specjalizacji z Chorób Wewnętrznych jest raczej niewielka. Interniści, "królowie nauk medycznych" - niedoceniani przez pacjentów i niestety kolegów po fachu. Ale jak nie wiadomo, gdzie pacjenta upchać to okazuje się, że korytarze na Oddziele Wewnętrznym są baaardzo rozciągliwe. Moja własna mama, gdy dowiedziała się, że wybrałam Internę jako przyszłą specjalizację, ze łzami w oczach stwierdziła: "Dziecko... to ty będziesz lekarzem od wypisywania recept...?". Taak... Szanujcie swoich Internistów, bo bez nich byłoby ździebko ciężko. Wielkie dzięki, za szerzenie wiedzy na temat specjalizacji z Chorób Wewnętrznych ;)
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafne uwagi!
      Niedocenieni, przepracowani, "ogólni" - lekarze od "wszystkiego, czyli niczego". A jak trwoga, to do... Internisty ;)
      Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny! :)
      A.

      Usuń

Będę wdzięczna za każdy komentarz, ale spamerom i hejterom dziękuję, nie publikuję!