poniedziałek, 24 marca 2014

Pożegnanie z E., czyli moja życiowa porażka

To, co zaraz napiszę nie przychodzi mi łatwo: postanowiliśmy oddać naszego kota.

Niezależnie od tego, co sądzą niektórzy, E. był członkiem naszej rodziny. Decyzja o rozstaniu z nim była jedną z najtrudniejszych w moim życiu. I nie wstydzę się tego napisać: jej podjęcie jest moją życiową porażką.

E. był kotem inteligentnym i wrażliwym. Towarzyszył nam przy każdej czynności, chodząc za nami z pokoju do pokoju. Kiedy pojawiła się H. od razu ją zaakceptował. Nigdy nie wskakiwał do jej łóżeczka, czy wózka, nigdy też jej nie zaatakował. Kochał pieszczoty i ciągnęło go do towarzystwa ludzi.


Nie mam zamiaru się tutaj rozpisywać z jakiego powodu musieliśmy mu szukać nowego domu. O tym wiedzą tylko nasi najbliżsi - przyjaciele, znajomi i rodzina. Poszukiwania dobrej rodziny trwały już od jakiegoś czasu. Do adopcji (bo tak się nazywa przygarnięcie dorosłego osobnika w kocim świecie) doszło 21 marca - dokładnie w w jego urodziny.

Chciałabym natomiast bardzo podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie podczas tego trudnego czasu. A szczególnie wspaniałej pani A., na której pomoc i rady, a przede wszystkim dobre słowo, mogłam zawsze liczyć.

http://www.greysky.pl/
www.greysky.pl

2 komentarze:

  1. Ojej :( to musiało być bardzo trudne, ale z pewnością E. trafił do cudownej rodziny i będzie mu tam cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wierzę, że to musiało być bolesne. Sama mam kota, którego kocham ogromnie i nie wyobrażam sobie rozstania z nim. Najważniejsze, że ma nowy dom. Nikomu, nic do tego dlaczego tak zrobiliście. Daleka jestem od oceniania, dlatego pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Będę wdzięczna za każdy komentarz, ale spamerom i hejterom dziękuję, nie publikuję!